Trafi się czasem w życiu ktoś, Ani druh, ani wróg, ot, gość... Nie wiesz kto to, a wiedzieć chcesz Jak naprawdę z nim jest... Weź go w góry, weź za pan brat, Niech zobaczy co mgła, co wiatr, Jedną liną się zwiąż i bacz - Poznasz wnet kto zacz... Gdy zrozumiesz, że zwiądł, że zmiękł, W jego oczach odczytasz lęk, Zwinie graty i ruszy w dół, Mówiąc, że źle się czuł... To nie żałuj i gnaj go precz, Nie dla niego, już wiesz, to rzecz, Próżno było na szczyt go wieść, Nie dla takich ta pieśń. Gdy dotrzymał ci dróg i bidę, Choć był chmurny i zły, lecz szedł, Gdy odpadłeś jak głaz od skał, On cię trzymał choć łkat... A gdy szliście jak w bój, n szczyt, Jak pijany był, to nie wstyd, Już o niego się nie bój nic Jak na siebie tak licz!
© Jacek Kleyny. Tłumaczenie, 1981