Czego mi w tej trudnej chwili będzie trzeba? Niczym błoto, wiatr się staje lepki, grząski. Co usłyszę? Co zobaczę? Co zaśpiewam? Ptak baśniowy mi proroczą śpiewa piosnkę. To ptak Sirin coś radośnie nuci w locie, Woła do mnie z dalekich swych gniazd. To Alkonost ciągle dręczy mnie w tęsknocie, Mojej duszy struny szarpiąc raz po raz. Jak przedziwny losu znak, Lśni księżyców siedmiu blask, To Gamajun - wieszczy ptak - Nadzieją karmi nas! Krzyż z dzwonnicy ostrzem złotym przeszył chmury, I zabrzmiały jak szalone dzwonów chóry, Może szał, a może smutek śpiew ich wzmógł... Czystym złotem się w Rosji pokrywa kopuły, Żeby częściej dostrzegał je Bóg. Oto stoję, niczym przed zagadką wieczną, Przed ogromnym krajem, jakby z baśni rodem - To spowitym śnieżną szatą, to słonecznym, To ubogim, to płynącym mlekiem, miodem. I choć koń się zachłysnął i parska, Uwiązł w błocie, brakuje mu tchu, Wciąż mnie wlecze przez senne mocarstwo, Co nie może się wyrwać ze snu. Jak tajemny losu znak, Siedem strun zaczęło grać. To Gamajun - wieszczy ptak - W nadziei każe trwać! Duszę ranną po tylu utratach i stratach, Co bliznami obrosła przez lata, Gdy zrozumiem, że smutek ją zmógł, Zaceruję i nićmi złotymi załatam, Żeby częściej dostrzegał mnie Bóg!
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994
© Lada Gorpienko. Wykonanie, 2007