Kiedy ostatnie z moich pieśni przebrzmią, Nie wiem, czy z życia będę rad, czy nierad, I tylko jedno, jedno wiem na pewno: Wiem, że nie będę wtedy chciał umierać. Gdy na łańcuchu ze szczerego złota Przyjdzie mi siedzieć w lazurowej dali, Usłyszę nagle, jak w dębowe wrota Ktoś późną nocą rozpaczliwie wali. Poznam sylwetkę bliską i znajomą, Choć w odpowiedzi nie usłyszę głosu... Za ogrodzeniem przemkną po kryjomu Splecione w warkocz długie jasne włosy... Porwę na strzępy srebrną swą obrożę, Przegryzę łańcuch, łzy w pośpiechu otrę, Przez płot przeskoczę. Drutem, niczym nożem, Skaleczę dłonie. I wybiegnę w otchłań!
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994