Gdy pierwotny człowiek z drzewa zszedł na ziemię, Ujrzał w górze, ku niebiosom wznosząc wzrok, Coś, w co trafić nie dawało się kamieniem - Niby talerz, niby kulę, niby krąg. A w sporach, debatach i żalach Talerze oskarża się o Spadek wartości dolara I nasze spadanie na dno. Kiedy talerz się pojawił nad Florencją, Inkwizycja, w swoje ręce biorąc los, Bez skrupułów sprzedawała indulgencje, I uczeni na jej rozkaz szli na stos. A w sporach, debatach i żalach Talerze oskarża się o Spadek wartości dolara I nasze spadanie na dno. Trzeba przyznać, że nie nudne życie mamy, Do radości jednak też powodów brak: Ktoś już dojrzał jakiś talerz nad Stanami, Ktoś nad Rosją już świetlisty widział szlak. A w sporach, debatach i żalach Talerze oskarża się o Spadek wartości dolara I nasze spadanie na dno.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994