Gdy leżałaś przede mną, Wydawałaś się prawie Książką nową i piękną W efektownej oprawie. Pokochałem gorąco - Z biciem serca szalonym Przeglądałem po nocach Nieudany nasz romans. Były prośby, błagania, Nie spełnione nadzieje, - Głównie proza i dramat, A poezji - niewiele. Miłość płonie i gaśnie - Twe zaloty niewinne Były straszne jak baśnie Ze wczesnego dzieciństwa. Choć znosiłem dość dzielnie Noce pełne udręki, - Jednak, niczym w czytelni, Każdy brał cię do ręki.
               
I o chwili już marzę, Kiedy wreszcie, zmęczony, W inne ręce przekażę Nieudany nasz romans.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994