Gdzieś na samym końcu świata, gdzie horyzont Jakby linią swą zasłaniał nieba brzeg, Stał budynek otoczony murem krzywym, Co z daleka przypominał ONZ. Złoto jego dach pokrywa, Deszcz ze srebra spływa z bram, Lecz księżniczka nieszczęśliwa W ciemnym lochu siedzi tam. Nieśmiertelny stwór, co miał na imię Kościan, Strasznej bestii stale przy niej kazał tkwić, - Chociaż straszne to stworzenie też w istocie Na swój sposób nieszczęśliwe mogło być. Spoglądając nań niejeden Przyznałby, że mu go żal, - Głów to zwierzę miało siedem. Oczu zaś piętnaście par. No a Kościan był w księżniczce zakochany, Na swój sposób nieszczęśliwy w smutku trwał, Nie mógł nawet jej odwiedzić, bo przy bramie Zwierz przez niego wynajęty ciągle stał. Więc się Kościan strasznie smucił, Długo prosił: „Błagam, wpuść..." „Możesz z pracy mnie wyrzucić, Nie przepuszczę cię i już!" A w tym lesie żył młodzieniec dzielny Iwan, Co nocami o księżniczce biednej śnił, - Chyba również na swój sposób nieszczęśliwy, Bo obecny i aktywny wszędzie był. Może świat go nagle zdziwił, Może urzekł jakiś ptak, - Ale nagle dzielny Iwan Poczuł, że mu czegoś brak. Babę Jagę widząc, wciąż jej przygadywał: „Spadnie głowa odrąbana twoja w piach!" Ona była na swój sposób nieszczęśliwa, - Też mi radość - w małych dzieciach budzić strach! Iwan wiedźmy dwie załatwił, Nie dał biednym żadnych szans, - Gdy zobaczył, sam się zmartwił, Że nie wróci już ich czas. Gdy pokonał wszystkie trudy i przeszkody, I na teren posiadłości wreszcie wszedł, Wtedy odkrył ze zdziwieniem, że na progu Leży bestia i w fontannie moczy łeb. Iwan zaszedł zwierza z boku, Wszystkie głowy bestii ściął, Potem i Kościana dopadł, I za brodę starca wziął. I z zapałem do biednego mówi starca: „Wkrótce dowiesz się co znaczy słowo «ból», Umrzesz zaraz!", - Kościan na to: „Chciałbym bardzo, Lecz nie mogę, nieśmiertelny jestem stwór!" Ale Iwan trwa w zapale, Krzyczy: „Zaraz skończę z tym! Dom dla siebie zbudowałeś I dziewczynę trzymasz w nim! Lecz nie zaznasz odtąd szczęścia w swoim domu!" I to słysząc, Kościan zrobił oczy w słup, Po czym umarł, chociaż nikt mu w tym nie pomógł, Nie mógł znieść widocznie tego typu mów. I ze złości blady Iwan Na próg domu wkroczył, by Na swój sposób nieszczęśliwej Niewolnicy otrzeć łzy.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1995