Tam, gdzie wiatr na zębach krat Potępieńcze pieśni wył, Człowiek żył, któremu brat W oko cierń i w serce wbił. Chciał ukoić wodą ból, żal i ból, Rozpacz i pragnienie, Lecz płynęła rzeką sól, Gorzkich łez strumienie. Pij truciznę, pij do woli, Nie licz, że się zdarzy cud! Sznurek splata się powoli, A i tak się skręci w knut! Tam, gdzie każdy drzewa pień Szubienicą mógł się stać, Człowiek, co miał w sercu cierń Z lęku drwił, choć miał się bać. Lekceważył śmierci zew, grobu zew, W śmiechu smutek skrywał, A płynącą rzeką krew Cierpkim winem zmywał. Pij truciznę, pij haustami, Nie licz na łaskawy świat! Sznurek splata się latami, A i tak się skręci w bat! Tam, gdzie kat się królem stał, Bo król gorszy był niż kat, Człowiek z cierniem w oku śmiał Być ze śmiercią za pan brat. Białej czaszce wołał w twarz, trupią twarz: Warkocz sobie, warkocz, Na mnie wciąż za krótki masz Swój konopny warkocz! Pij truciznę, pij łapczywie, Może to ostatni łyk! Sznurek splata się cierpliwie, A i tak się skręci w stryk! Tam, gdzie zbiera żniwo śmierć, Człowiek, co cierń w oku miał, Spalił szubieniczną żerdź I przebaczyć bratu chciał. Gdy poblednie nocy czerń, brudna czerń, Z oka cierń wypłynie... Lecz zostanie w sercu cierń - Pamięć utop w winie! Pij truciznę, pij za brata! Pij na umór, pij do dna! Sznurek splata się i splata, W końcu każdy gardło da!
© Roman Kołakowski. Tłumaczenie, ?