dla Natalii
Na wietrze się drzewa tu gną mocno fest Tu ptaków szczebioty trwożliwe Ten twój zaczarowany las dziki jest I uciec stąd - to niemożliwe Niech czeremchy wszystkie na wietrze schną I niech pszczoła już więcej nie bzyka Bez różnicy i tak skradnę cię będziesz mą W mym królestwie gdzie wciąż gra muzyka Twój świat w którym żyłaś na tysiące lat Przede mną zamknięte miał bramy I myślisz: cóż jest piękniejsze niż mój świat Niż ten mój las zaczarowany Niech na liściach nie będzie z rosy mokrych plam Niech księżyc z niebem będzie w sporze Bez różnicy i tak ja zabiorę cię tam Gdzie jest pałac z balkonem na morze W którymś dniu w tygodniu w jakimś czasie tam Ty wyjdziesz ku mnie tak ostrożnie Ciebie ja na rękach zaniosę tak sam Gdzie żyć my będziemy moc możnie Ukradnę ciebie jeśli na to zgodzisz się Dla ciebie byłem tak nieugięty Proszę zgódź się chociażby na raj w szałasie Jeśli pałac z balkonem zajęty
© Waldemar Bajak. Tłumaczenie, 2009