No wierzy ktoś w Allacha ktoś w Jezusa w Mahometa A inny w nic nie wierzy nawet w diabła wcale nie Hindusi wymyślili religię jak kometa Co krąży wkoło i nikt nie umiera nie ginie Wierzysz więc by ta dusza twa Odrodziła się jeszcze tu Ale gdyś żył ty jak świnia To świnią staniesz się znowu Gdy krzywo patrzą na ciebie przywyknij już do tego Choć smutne to lecz zrodzisz się powtórnie już nie ćwok A jeśliś widział śmierć wroga w trakcie życia swojego To po twej śmierci ty otrzymasz bystrze bystry wzrok żyj normalnie i nie męcz łba Jest powód co ucieszy cię: Być może że w naczelnika Dusza twoja chce wcielić się
               
A żyj teraz i dozorcą a zarządcą się staniesz A z zarządcy w ministra ty wyrośniesz jak chwat Lecz jeśliś tępak jest jak pień baobabem zostaniesz I będziesz baobabem zanim umrzesz tysiąc lat Najgorzej pa-pu-gą jest żyć Powtarzać za kimś cały wiek Najlepiej to jest niemym być A będzie z ciebie miły człek Tak kto jest kto i kto był kim - nikt nie wie co jest grane Biją się dziś genetycy o chromosom i gen Być może wyliniały kot był wcześniej jakimś chamem A tamten miły człowiek był gdzieś wcześniej dobrym psem Ja od zachwytu cały drżę Taka religia mnie kusi A tą wygodną religię Wymyślili nam hindusi
© Waldemar Bajak. Tłumaczenie, 2008