Ktoś wierzy w Mahometa, ktoś w Allacha lub w Jezusa Niejeden w nic nie wierzy i czort wie w co taki gra Wspaniale w swej religii przyjęli to Hindusi Że dusza nie umiera lecz wcieleń kilka ma Chciałbyś od dziś by dusza twa Zrodziła się na nowo Lecz jeśliś żył jak świński ryj To świnią będziesz znowu Jeżeli krzywo patrzy ktoś, przyzwyczaj się do tego I pluń na durni, którzy dziś wrogami twymi są Po śmierci wnet leciutko już rozpoznasz wroga swego Bo w górze ponoć mają jak rentgen taki wzrok Na luzie żyj, swą wódkę pij Jest powód by się cieszyć Z kościami chłop jest prezes twój W niego się możesz wcielić
               
Bo choćbyś teraz nawet był budowy cieciem nocnym i nie pozwolą mówić ci gdzie ich dokładnie masz Narodzić naczelnikiem się, ministrem prawomocnym Powoli i kolejno ty wtedy wszystkim dasz Papugą głupio strasznie być I za kimś wciąż powtarzać Nie lepiej to nie mówić nic Niż bzdury opowiadać I kto jest kto, i kto jest kim nikt tego dzisiaj nie wie Choć naukowcy głowią się, co człowiek w sobie ma Że gdy obiecać tylko mu własnego coś dla siebie To w lojalnego zmienia się i służalczego psa Dlatego też pocieszam się Hindusi to potwierdzą Że wziąłem prawdy tylko te Te które mi zatwierdzą.
© Marek Srocki. Tłumaczenie, 1982
© Marek Srocki. Wykonanie, 1982
© Mariusz Miklas. Wykonanie, 1985
© Lada Gorpienko. Wykonanie, 2007