Po mszy za ojczyznę litra my wypili Ozi się zadumał i mówi po chwili nadaremno tu trawimy swoje lata młode jedźmy wiec do Tel Awiwu, tam mają swobodę. Gdzie ja, gdzie Tel Awiw, toż tam żydy same, nie pojadę, nie opuszczę mojej polskiej mamy. Ozi spojrzał na mnie czule, a wzrok ma jak żmija, tak i, chociaż z pewnym bólem, zgodziłem się ci ja zabrał Ozi dokumenty swego pochodzenia fotografie wszystkich dziadków oraz przyrodzenia oprócz tego, człek niegłupi w wieku poborowym pięć zaświadczeń, że niestety, nie jest całkiem zdrowy Zasuwamy na Okęcie zamiast autobusem jak jacyś tam "wniebowzięci", z oszczędności - kłusem. tam obsługa bardzo miła przyjęła nas grzecznie i na skrzydle posadziła by było bezpiecznie Na lotnisku w Tel Awiwie łypią na nas okiem trochę jakby podejrzliwie - przemykamy bokiem Ozi już daje papiery, już się wita z gąską a tu nagle, do cholery, robi się zbyt wąsko mnie wpuszczają, a Oziemu szlaban w poprzek stoi Ozi głośno pyta czemu - krzyczeć nie przystoi. więc za frak go i z powrotem w Iła pakowali dołączyłem nieco potem i już my wracali. całą drogę Ozi pytał wszystkich po kolei co się stało, że nie sprostał swej wielkiej nadziei nawet polazł do kokpitu skąd go przegonili i z nosem na kwintę powrócił po chwili leciał z nami pewien rabin, troszeczkę się kiwał może wypił był za dużo koszernego piwa tak kiwając się powiedział, że naród rozumny jak zarazy się wystrzega swej piątej kolumny.                                                        
© ?. Tłumaczenie, ?
© ?. Wykonanie, 2016