Nie Kosmos to - bo ziemia jest nademną Nigdy nie trafia tu odświętna procesja Lecz zawód nasz stawia nas ponad ziemią Choć to najbardziej ziemska profesja. Z każdego z nas czarodziej nie na żarty Bierzemy spod bram piekieł węgiel stale Paliwo podbieramy samym czartom I więcej pod kotłami nie napalą. Zwalone, złożone, zrąbane Ziemi - czarne złoto wyrwane. My sami też jak diabli, zapyleni, Toż puste stąd pociągi nie wyjadą! Szarpiemy łono naszej Matki-Ziemi, Na ziemi za to cieplej jest i pewniej. Mkną wagonetki, że aż dusza staje Przelecą niby w filmie o pogoniach I stary żart: “Daj węgla - dar dla kraju!” Czujemy z krwią odcisków na swych dłoniach. Zwalone, złożone, zrąbane Ziemi - czarne złoto wyrwane.         Lejemy zryte pola to nasz ślad Pamiętaj, popatrz, choć gniew w tobie płonie, Lecz wybacz nam, błogosławiona Ziemio, Że się ryjemy w twoim świętym łonie.             Nie bój się, nie zabłądzisz w czarnym mroku, Ktoś obok jest, gdy pył rozdziera gardła, Więc naprzód, w dół! Dotrzymaj tylko kroku, My sami ryliśmy te labirynty. Zwalone, złożone, zrąbane Ziemi - czarne złoto wyrwane.
© ?. Tłumaczenie, 2014