Piliśmy razem jak co dzień Aż tu w pustego już szkła brzęk Wdarł się czyjś krzyk, że nagły alarm - Zjeżdżać w dół! To nasz przodownik w dole tam Pod wielki zawał trafił sam Choć razem z nim tam było przecież szychty pół. Gotów zawsze i na wszystko - Oficerskie stanowisko Dała mu, nie myśląc wiele, niegdyś flota. Opuścił wzburzone morze I w kopalni stał za wzorzec Dziś pod ziemią finał jego ma robota. Jedziemy w dół, a kumpel nasz (Dostał po karku - życie zna) Mówi: "Nie wyjdzie to na dobre wszystkim nam Uratujemy go i co? Będzie wyrabiał kilka norm! Dla niego odznaczenia, a dla nas - wyższy plan! Szukajmy z głową i spokojnie Kopmy dokładnie, jak najwolniej Chyba na zawsze zszedł pod ziemię - tak jak stał." Pod nawałem swojej pracy Leży ulubieniec władzy Jak nam szalenie dziś, po ludzku jest go żal...
© Ewa Sobczak. Tłumaczenie, ?