Nie chcę pisać, nie mam takich planów, Fantastyki czytać nie chcę też. Piąty dzień na sali narkomanów! Sam za igłą węszę dziś jak pies. Czy ktoś rany zaleczał bojowe? - Zabezpieczał ktos tyły w sam raz... Ej, chłopaki, chłopaki morowe, Złaźcie z igły dopóki jest czas. Coś nieswojo czuje się w tej sali, Wątpliwości dręczą dzień i noc. Leżę przecież pośród tych co ćpali, Wariowali, gdy się skończył "Proch". Ktoś przeklina samotność, złą jędzę, Inny ktoś przekłuł duszę i łka. Rzućcie chłopcy te prochy czym prędzej, Na morfinę przechodźcie raz-dwa. Obok schizofrenik, drań niezgorszy, Co salowej naszej wciąż się śni, Plecie w kółko: "Gdy zabraknie forsy - Krople Inoziemca będę pił". Tu niejeden sumienie ma w rysach... Któż to na was ukręcił ten bat ? O was, chłopcy, powieści by pisać - Cóż, powieści nie piszę od lat.                                
© Wacław Kaleta. Tłumaczenie, 1989
© Andrzej Krawczyk. Wykonanie, 2014