W Leningradzie-mieście gdzieś, Gdzie podwórek cień, Skuli mordę wreszcie Sańce w biały dzień. Śpiewał, pił - rozrabiał Fatalnie... To i skuli, czemu nie? Legalnie. W Leningradzie - mieście ład, Spokój, słodycz, raj. Gdzie szpanerka, żulii kwiat? Słowem - inny kraj! Gdzież mu tam do Aten wszak Z tym mrozem... Za to Szwedom, Finom, fakt... - Daj Boże! W Leningradzie - mieście dziś Mknie taksówek rój. A zatrzymać którą z nich? - Choć i tydzień stój! Gdy ci miły wódki smak - Na fleku - Znajdziesz postój tak czy siak - Człowieku.
© Wacław Kaleta. Tłumaczenie, 1989
© Aleksander Trąbczyński. Wykonanie, 1998