Nie był wielki ni sławą, ni wzrostem, W każdym geście, w każdym czynie, Nie laury, czy grosz miał za cel. On przez życie wciąż szedł nad pomostem, Wciąż po linie, wciąż po linie, Napiętej mocno jak nerw. O, popatrzcie, to on, Znów bez siatki chce przejść. Przechył w prawo, ciut w bok, Nie ma szans, tam jest śmierć. Przechył w lewo, ciut w bok, Nie zatrzyma go sieć. Lecz on wie tylko że, Drogi cienkiej jak nić, Ma jeszcze cztery czwarte przejść.                           Ostre światła mu kroki mieszały, Laury kłuły mu czoło do krwi, Dźwięk trąbki świdrował mu mózg. Krzyki „Brawo" go wprost ogłuszały, Jak macki ciągnęły go w dół.   O, popatrzcie, to on, Znów bez siatki chce przejść. Przechył w prawo, ciut w bok, Nie zatrzyma go sieć. Lecz on wie tylko że, Drogi cienkiej jak nić, Już tylko trzy czwarte ma przejść. „Ach, jak pięknie, jak zręcznie, spójrz w górę, Bój ze śmiercią trzy minuty", Szept ust rozdziawionych stu. To z parteru patrzyły ponuro, Liliputy, liliputy, Zrozumiał to, gdy spojrzał w dół. O, popatrzcie, to on, Znów bez siatki chce przejść, Przechył w prawo, ciut w bok. Nie ma szans, tam jest śmierć. Przechył w lewo, ciut w bok, Nie zatrzyma go sieć. Lecz on wie tylko że, Drogi cienkiej jak nić, Już tylko dwie czwarte ma przejść. Lecz on śmiał się ze sławy ulotnej, Zawsze chciał być tylko pierwszy, Tak łatwo nie wygra się z nim! On na linie niczym struna drżącej, Im na nerwach, im na nerwach, Gral pod kąśliwy werbla rytm. O, popatrzcie, to on, Znów bez siatki chce przejść. Przechył w prawo, ciut w bok, Nie ma szans tam jest śmierć. Przechył w lewo, ciut w bok, Nie zatrzyma go sieć. Lecz on wie tylko że, Drogi cienkiej jak nić, Już tylko jedną ćwierć ma przejść. Na komendę tresera zwierzęta, Wyły w głos nad ciałem sztywnym, Lecz on nawet nie drgnął na zew. Pewny siebie był, czy nie pamiętał, Lecz w trociny, lecz w trociny, Przelał swoją gorycz i krew. I już inny dziś ktoś, Też bez siatki chce przejść. Sznur pod stopą jak wąż, Nie zatrzyma go sieć. W prawo, w lewo, ciut w bok, I on wie, że tam śmierć. Zgadnij czemu on też, Drogi cienkiej jak nić, Próbuje cztery czwarte przejść.
© Ryszard Woźniak. Tłumaczenie, 1983