W nasz ciasny krąg nie każdy może wejść, I kiedyś ja - w ten dzień przeklęty taki Przywiodłem sam go do kompanii swej: “On ze mną, więc nalejcie mu, chłopaki!” On z nami pił, był nawet jakby rad, Jak brata go przyjęliśmy do “paki”... Nazajutrz wszystkich wydał nas ten “brat”. Tu moi był błąd - wybaczcie mi, chłopaki! Sąd jak przez mgłę wspominam - brakło sił, A potem barak chłodny jak mogiła, Zdawało się, że to mrok nocy był Tym bardziej, że naprawdę taki było. Zachowam sił swych resztki, choćby ćwierć, Choć myśli on - stąd nie ma dróg nijakich, Lecz on za wcześnie wysłał nas na śmierć, Pomylił się - powierzcie mi, chłopaki! I przyjdzie dzień, gdy miną lata mąk, Poproszę, gdy otworzą się baraki: "To przecież ja przywiodłem go w nasz krąg, "Więc dla mnie dziś oddajcie go, chłopaki!"
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013