Nie słyszę, czy serce me bije, czy nie, Mój, zachwyt był tam, wśród altanek. Dziś pocisk śmiertelny rozrywa pierś mnie I myśl pożegnalna: “Nie wstanę. Tym razem zza granic istnienia Nie wrócę - dopadła śmierć moja”. Tak szybko nam wartę się zmienia - Synowie już idą do boju. Beze mnie - choć potop zaleje ten świat - Ktoś myśli przed startem z okopu, A jam rwał z okopu, gdy ku I spadał grad, By nigdy nie było potopu. W ramiona otuli mnie ziemia, Jak matka tuliła mię moja. Tak szybko nam wartę się zmienia - Synowie już idą do boju! A kto mnie zastąpi? - myśl trwożna jak sen. Kto dojdzie z atakiem do mostu? I taksie zechciało - niech będzie nim ten, Co mundur ma nie według wzrostu. Zdążyłem uśmiechnąć się, warto, Widziałem, kto za mną... No cóż! Tak szybko nam zmienia się wartę - Synowie na bój idą już! Wybuchy głuszyły serc rwących się szał, Najgłośniej zaś - bicie mojego, Że nie ostateczny tu koniec być miał, Mój kres - to początek nowego. W ramiona otuli mnie ziemia, Wzrok zgaśnie, umilknie pieśń moja. Tak szybko nam wartę się zmienia - Synowie już idą do boju!
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013