Niosłam Biedę ile sił, Lód wiosenny cienki był Gdy lód pękał dusza ma oberwała się - Jak ten kamień - już na dnie. Bieda zaś, choć ciężka mnie Za krawędzi ostrze gdzieś zatrzymała się. Nieodstępna z tamtych lat Bieda pędzi za mną w świat. - Chodzą plotki - razem z nią - ktoś rozgłosił wieść. Ze nie zmarłam i nie duch, I nie plotka to, nie słuch, Może coś przepiórka wie, była blisko gdzieś. Któż więc wtedy widział brzeg, Tajemnicy mej nie strzegł, Memu panu zdradził ktoś - wygadali się, Z żarem uczuć sam nie swój Ruszył w ślad wybrany mój, No a Bieda doń i Słuch przywiązały się. On dogonił, wyczuł ślad, Wziął w objęcia, co za chwat! - Przy nim w siodle Bieda zła naśmiewała się. Nie mógł zostać on, a żal - Minął dzień i poszedł w dal, Bieda zaś na wieczny czas zatrzymała się.
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013