Na łowy! Szybciej! - Trąbi gód, Dla świty - gratka, święta. U łowczych dusze - nie daj Bóg! - Bez żadnych sentymentów. Tum ludziom jak zabawa, bal, Łabędzie żabich, czyż nie żal?! Szybują w niebo strzały... A oko bystre - widzi cel, Łabędzi welon - skrzydeł biel... Toż dzisiaj się spotkały. Pod słońcem ona żyła - tam, Gdzie modrych .gwiazd bez liku Gdzie może sięgać tylko sam Najwyższy w ptasim szyku. Wznieś skrzydła, duszy wolność daj, W błękitnej mgle osiągniesz Raj. W podniebne wzleć przestrzenie, Ze szczytów boskich sfruwaj gdzieś, Gdzie tylko mogłyby się wznieść Anioły i westchnienie. On ją dogonił, znalazł tam, Chwil szczęścia mało będzie, Jaskrawy dla nich błysk, a nam - Ostatnia pieśń łabędzia. Z Aniołem łabędź - brat na pół, Na ziemię razem fruną, w dół - A toż tak niebezpiecznie! Zza krzaków, jak zza ścian, zza drzew Myśliwi śledzą, by ten śpiew Był krótki dostatecznie. A winowajcy zetrą pot Z bezdusznych łbów i tyle, A tu się spełnił marzeń wzlot - “Stań w miejscu, piękna chwilo!” I tak od wieków brzmi ten chór Pod aureolą z białych piór - Szczęśliwców jednej chwili: I choć śmiertelny był ten strzał. On szczęście im na wieczność dał - Na siódmym niebie byli!
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013