Godzinę masz na wsparcie ogniem z dział, godzinę, byś przed skokiem oddech złapał, godzinę prób, a potem co Bóg da, jednemu krzyż na pierś, drugiemu - czapa. Ni próśb, ni mów, ni życzeń - gadaj zdrów! A szczęście? Szczęścia życz artylerzystom. W kompaniach karnych szkoda na to słów, nam nie pasuje: "komuniści, wystąp!" Łyk wódki przed natarciem? Lichy żart! Łyknęliśmy gorzały w życiu kapkę. I "hurra" naszych się nie ima warg, ze śmiercią się bawimy w ciuciubabkę. Tu jedno prawo: bij! Prać każą - pierz! Do gardła faszystowskiej skacz gadzinie! Niech tylko kule omijają pierś, a już jej medal pewny nie ominie. Bagnetem, kolbą, dłonią wal co sił, nad własną pięść nic nie masz sprawniejszego, a wyjdziesz z tego cało - będziesz żył! Twój fart, łachudro, hulaj na całego! "Kraj w ogniu wasz - wróg upomina nas - las w zgliszczach, ludzi brak, widoki marne"... Na trumny przyjdzie wam karczować las, do szturmu stają bataliony karne! Godzina zero! Jazda! Ognia z dział! Wal, ogniomistrzu, by tchu nikt nie złapał! Godzinę masz, a potem co Bóg da: dla jednych krzyż na pierś, dla reszty - czapa.
© Andrzej Mandalian. Tłumaczenie, 1989
© Artur Jackowski. Wykonanie, 2010