Ekspres Moskwa - Warszawa, ja mam trzynaste miejsce, W znaki dawno nie wierzę, znaki to babska rzecz, Ja jechałem do Mińska, major jechał do Niemiec, Rozmawiamy z majorem, żeby nie nudzić się.. Ja mu mówię o swoich słabościach, Lecz on nie wie, co to słabość jest. Materialnie ma wszystko co trzeba, A moralnie, moralność ma gdzieś. Major coś nie rozmowny - z wojny wrócił sierżantem, A ja z nim tak od serca i otworzył się on. Ale już po godzinie zaczęliśmy się sprzeczać I rozmowa przybrała bardziej konkretny ton. Ja mu mówię o swoich słabościach, Lecz on nie wie, co to słabość jest. Materialnie ma wszystko co trzeba, A moralnie, moralność ma gdzieś. Major prawie zapłakał, szkoda mu stąd wyjeżdżać, Musi tam pod Berlinem przeżyć jeszcze ten rok. Nawet i bez tych Niemiec, trosk, kłopotów mu nie brak, Gdyby choć wojna była, chodźmy maleńki front. Ja mu mówię o swoich słabościach, Lecz on nie wie, co to słabość jest. Materialnie ma wszystko co trzeba, A moralnie, moralność ma gdzieś. Major choć był wkurzony trzymał na wodzy nerwy, Żona w łzach go żegnała, ja rozmawiałem z nią. Major powiedział później, to nie czterdziesty pierwszy, A ja - tak między nami, miałem już tego dość. Ja mu mówię o swoich słabościach, Lecz on nie wie, co to słabość jest. Materialnie, ma wszystko co trzeba, A moralnie, moralność ma gdzieś.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?