Mnie w każdy wieczór zapalają świece I obraz twój zasnuwa biały dym. Nie chcę słyszeć o tym, że czas nas leczy, Że wszystko mija, jak godziny, dni. Już czuję ból, niepokój dręczy duszę, I wszystko to, co miało dla mnie sens Zabrałaś tam, a ja tu czekać muszę, Samolot wzbił się, została noc i lęk. Mnie w każdy wieczór zapalają świece I obraz twój zasnuwa biały dym. Nie chcę słyszeć o tym, że czas nas leczy, Że wszystko mija, jak godziny, dni. W duszy pustynia aż po samo serce, Nie stójcie tak nad pustą duszą mą. W niej pajęczyna, piosenki i wiersze, Całą resztę ona zabrała stąd. A teraz wieczór zapala mi świece I obraz twój zasnuwa biały dym. Nie chcę słyszeć o tym, że czas nas leczy, Że wszystko mija jak godziny, dni. W duszy mej ani celu, ani drogi, Pogrzebcie w niej, a zobaczycie tam, Jakieś półfrazy, jakieś półdialogi, Reszta to Francja, Paryż białych malw. I dziś mi wieczór znów zapalił świece I obraz twój zasnuwa biały dym. Nie chcę słyszeć o tym, że czas nas leczy. On nas nie leczy, on nas kaleczy, I wszystko mija razem z nim.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?