Za ciosem cios, to w brzuch, to w tors, I jeszcze jeden w nos. Borys Butwiejew - Krasnodar, Z nokautów znany gość. Do rogu mnie zapędził gad, I nowa seria w twarz. I padłem jak ten wór na wznak, Coś w płucach marsza gra. I dumał Butwiejew, Na boga się klnę, Życie jest piękne I żyć cudnie jest. Przy liczbie sześć podnoszę się, Ziomale wyją w głos. Uniki, zwody, zmyłki dwie, A on mnie prostym w nos. To wstyd i podłość w buźkę lać, Tak się wyżywa czerń. Bić tak człowieka pięścią w twarz, Ten typ to z kniei zwierz. I dumał Butwiejew, Widząc moją krew, Życie jest piękne, I żyć cudnie jest. Kibice gwiżdżą, ryczy tłum, W zęby go wal, to tchórz. Butwiejew w zwarcie lezie cham, I wali hakiem w brzuch. Z Sybiru kmiot to nie twój brat, A ten to twardy gość. Ja pytam go, czyś z byka spadł, Odpocznij, zaraz gong. Lecz on nie usłyszał, Dyszał jak ten miech. Życie jest piękne I żyć cudnie jest. Waląc mnie w tors, coś osłabł łotr, Chwieje się ledwie żyw. To boks, nie draka, piękny sport, A tu bandycki styl. Po linach omsknął się jak wór, I padł jak głaz na ring. Mnie sędzia w górę rękę wzniósł, Choć jam go nią nie bił. I dumał Butwiejew, Życie dziwna rzecz, Jednego hołubi, Drugiego ma gdzieś.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?