Trzymano słuszną miarę za poprzedniej ery, I na bandytów się mówiło flibustierzy. Potem na piratów przechrzczono ich. Teraz ich sądzą, W więzieniach głodzą, Jak tę dzicz. Bandyta bliźnich nie lubi, duszy nie czuje, Odciąża im kieszenie, portfel rekwiruje. Jak ten inteligent podchodzi raz, Uśmiech na twarzy, I już klient mniej waży O sto gram. A jeśli taki bliźni zacznie się sprzeciwiać, Zbytnio denerwować lub broń boże się migać, Wtedy bandyta jak bez wyjścia zbój, Mierzy i strzela, I bliźni to już teraz Zimny trup. Za to ani awansu ani pobłażania, I dochodzi do wzajemnego obrażania, Gdy na robocie nieostrożny jest. Stać ! Wrzeszczy władza. I już bandytę wsadza Na lat sześć. Na ciele społeczeństwa jest wielu pasożytów, Tylko dlaczego wszyscy wstydzą się bandytów. Ja z oburzeniem chcę powiedzieć dziś: Zrozumcie ludzie Bandyci muszą również Jeść i pić.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?