Szybko, och, szybko mijają dzionki, I jak smutno na świecie tym żyć. Mijają też bezsenne nocki, Gdy plany swe kreślę po świt. Me udręki przed światem ukrywam, Ale dzisiaj powiedzieć wam chcę. Ileż czasu zabiera decyzja, By już więcej nie chcieć czegoś chcieć.
* * *
W zeszycie piszę jak gimnazjalista, Za belfrem nie nadążałem ni w ząb. Notuję wolno z powodu lenistwa Dwie, trzy litery na słowo, ot co.
* * *
Potem znowu ciemnymi nocami Długo kreślę litery jak wół. W mym zeszycie gąszcz liter z kleksami W smutku zeszyt przerwałem na pół.
* * *
Wnet dotarła do mnie groźna wieść, Słowa straszne jak złowieszcza pieśń. Przyszedł czas by zakończyć ten kurs. Owa wieść mnie ukuła jak nóż. I polały się z oczu mych łzy, Potem smutek mój minął jak kac. Wystawiłem mą niemoc za drzwi I oddałem mą pracę na czas.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, 2016