W okolicach miasta Pekin chodzą, włóczą się Hunwejbini i starych obrazów szukają Hunwejbini. I nie dlatego, że Hunwejbini uwielbiają posągi i obrazy: Zamiast posągów będą urny „Rewolucji Kulturalnej”. I chociaż wiem dokładnie jak to się wymawia, no coś bardzo nieprzyzwoitego ciśnie mi się na usta: Chuj-wej-bini... Otóż ich wódz towarzysz Mao wymyślił dla nich zabawę: Nie chodźcie, dzieci, do szkoły dołączcie do naszej rewolucji! I to nie to, że te dzieci to małolaty. One posiekały bardzo wielu na kotlety! I chociaż wiem dokładnie jak to się wymawia, no coś bardzo nieprzyzwoitego ciśnie mi się na usta: Chuj-wej-bini... Trochę odpoczęliśmy, a teraz pora pochuliganić. Coś za spokojnie - pomyśleli Mao i Lin Biao. Jak by tu jeszcze rozpieprzyć ten świat? Pokażemy środkowy palec Ruskim i Amerykańcom! I chociaż wiem dokładnie jak to się wymawia, no coś bardzo nieprzyzwoitego ciśnie mi się na usta: Chuj-wej-bini...
© Andrzej Pałka. Tłumaczenie, 2017