Przyjaciel miał niezwykły plan i chyba był nie całkiem zdrów Wyjechał stąd na Magadan, więc czapki z głów Nikt mu w kajdany nie skuł rąk, ani nie zbudził go nad ranem Nie skazał go sowiecki sąd na pobyt w zonie zakazanej Przez ramię rzucił, że ma plan i w Magadan W życiu, jak w życiu nie szło źle, wszystko toczyło się normalnie Podobno nawet w KGB chłop nie miał teczki ściśle tajnej A najdziwniejsze w sprawie, że nikomu nie naraził się, Więc nikt donosem nie chciał go Zesłać na dno Po co więc jechać drogi szmat, gdzie świat wyklęty się zaczyna gdzie kończy się normalność, a ślad wszelki po człowieku ginie Gdzie druty wytyczają szlak, gdzie tylko reflektorów blask, Ogłasza brzask Gdzie droga w jedną stronę jest, gdzie człowiekowi marznie serce A za drutami w świecie zła, żyją zesłańcy i mordercy Przyjaciel odrzekł nie martw się ich w Moskwie tyle samo jest i chociaż w mieście nie ma krat to ten sam świat Na Magadanie czerń i biel, bez czerwonego światłocienia Tutaj zrozumiesz życia sens i że najgorsza śmierć sumienia Że było dobrze, a jest źle, że nigdy nie odrodzisz się, Chyba, że duszy twojej próg przestąpi Bóg Teraz już wiem z kim w życie gram, rzucę w cholerę cały kram, I w Magadan
© Andrzej Kołakowski. Tłumaczenie, ?
© Andrzej Kołakowski. Wykonanie, 2010