M³ot cisn¹³em na kowad³o, bo za przekroczony plan za granicê od zak³adu skierowanie dostaæ mam, sadzê szybko zmy³em z cia³a, zjad³em zimne p³otki dwie i instrukcji wys³ucha³em, co tam wolno, a co nie. Ichni poziom trochê wy¿szy jest ni¿ nasz, wiêc by mi siê nie przytrafi³ jakiœ szpas, da³ instruktor do czytania broszur plik, bym u obcych nie narazi³ siê na wstyd. Mówi³ ze mn¹ jak brat z bratem: - Za granic¹ ty siê strze¿, strze¿ siê, bracie, demokratów w polskim mieœcie Bangladeszt, ¿yj¹ tam na tak¹ mod³ê, ¿e ci dêba stanie w³os, lecz zachowaj swoj¹ godnoœæ i pamiêtaj, ¿eœ ich goœæ. Bêd¹ wódk¹ ciê czêstowaæ - odpór daj: „Ja, koledzy demokraci, tylko czaj!" Bêd¹ pchaæ prezenty w ³apy - unik zrób, mów, ¿e my takiego ch³amu mamy w bród. W dobrobycie diet nie roztrwoñ, oszczêdzanie - dobra rzecz, tylko siê z tej oszczêdnoœci tam nie zag³odŸ - czasem jedz, wiedz, ¿e w czeskim Bukareszcie obyczaje dziwne s¹: raz us³yszysz: „Pijcie, jedzcie!", kiedy indziej - „Poszo³ won!" Oj, rozejrzê siê ja tam wœród babskich cia³! U¿ywanie mêsko-damskie bêdê mia³! Demokratka, mówi³ koleœ, co siê zna, jak us³yszy sk¹d ty jesteœ - darmo da... - Bur¿uazja tylko czeka, to jest woda na jej m³yn, trzymaj siê od bab z daleka, nie zaczynaj, bracie, z tym, tam agentki wabi¹ seksem, lepiej spokój sobie daj, w razie czego mów, ¿e z seksem ju¿ upora³ siê nasz kraj. " Kiedy zetkniesz siê tam z bab¹, czujnoœæ zdwój: w³o¿y taka na ten przyk³ad mêski strój, niby nic, a mo¿e granat w spodniach mieæ: nim odezwiesz siê do kogoœ - sprawdzaj p³eæ! Tutaj pytañ mia³em masê, bo mnie wziê³a kwestia ta: jak to sprawdzaæ? Mo¿e macaæ? A je¿eli w mordê da? Lecz instruktor tylko b¹kn¹³: - ¯onê masz, to wiesz, jak jest. Zrozumia³eœ? To w porz¹dku. - I zasuwa dalej tekst. „Zreferujê najwa¿niejsze jeszcze raz: do Bu³garów w Budapeszcie jechaæ masz. Bêdzie problem - temat zmieniæ. Grunt to takt. W mordê nie biæ. Wyt³umaczyæ co i jak". " Po co mi te demokraty, ani brat ja im, ni swat, lepiej dajcie m³ot do ³apy, to przekonam ca³y œwiat; jaki¿ ze mnie agitator, ojciec kowal, kowal dziad... Do Polaków w U³an Bator nie pojadê, niech ich szlag! Le¿ê z ¿on¹, spaæ siê nie chce: - Duœka, wiesz, na cholerê mi ten ca³y Bangladeszt? Przecie¿ ja siê nie nadajê, jestem g³¹b, ja tych ichnich obyczajów ani w z¹b... Duœka obok œpi jak anio³, zakrêciwszy na noc w³os, wreszcie g³osem rozespanym odpowiada: - Ja mam doœæ, ty mnie, Kola, nie denerwuj, ty rozwodu chyba chcesz, od dwudziestu lat bez przerwy s³yszê tylko: "Duœka, wiesz..." Obieca³eœ - czego stawiasz oczy w s³up? ¯e ceratê mi tam kupisz. No to kup! Zaoszczêdzisz jak¹œ rupiê albo lir, i przywieziesz swojej ¿onie souvenir! Obejmujê Duœkê moj¹, w sen zapadam z ciê¿kim ³bem, œniê, ¿e w kuŸni kujê zbrojê, potem tarczê, miecz i he³m, za granic¹ s¹ stosunki, od stosunków, tarczo, chroñ! A w¹sate dwie Rumunki wymierza³y we mnie broñ. Œni³ mi siê cferaty zwój koloru be¿, i roj¹cy siê od szpiegów Bangladeszt, oj, pomieszkam u Rumunów parê dni! Ponoæ oni te¿ z Powo³¿a, tak jak my... Maj¹ baby te sposoby - œciska, pieœci, roni ³zy, ³ata moj¹ garderobê, odprowadza a¿ do drzwi... ¯egnaj, kuŸnio ukochana, ¿egnaj mi na jakiœ czas, ¿egnaj, produkcyjny planie, przekroczony planie nasz! Strzemiennego ¿eœmy pili a¿ po brzask, jeszcze w drodze na lotnisko trz¹s³ mn¹ kac, ja do trapu, a tu z ty³u g³os jak bat: - A có¿ wam tak, towarzyszu, spieszno w œwiat?
© Micha³ B. Jagie³³o. T³umaczenie, 1986
© Wiktor Zborowski. Wykonanie, 1991
© Viktoras Pustovojus. Wykonanie, ?
© Bartosz Kalinowski. Wykonanie, 2021