Wypiliśmy po kilka luf, bimber ze starką dymił z głów, i nagle alarm, na ratunek trzeba gnać! Przodownik pracy wpadł pod zwał, ot, stachanowiec pecha miał i zasypało właśnie jego, kurna mać! Miał z krążownika/oficerskie gwiazdki dwie, wzór dla załogi, to się wie, do czynu rwał się - no bo któż by, jak nie on? Węgiel fedrował dzielnie zuch, jak nie za trzech, to choć za dwóch, a dziś na łeb mu spadło skały parę ton... Już winda w ruch, a jeden druh, po trzech wyrokach, niesie słuch, do przemyślenia daje nam aktualny stan: Odkopać go? On jak ten sztorm znów zacznie tłuc po kilka norm! Dostanie medal, za to nam podniosą plan! Działać nerwowo nie jest zdrowo, tu trzeba z głową, daję słowo, każdy centymetr trzeba sprawdzić, każdy cal! służył w Tallinie przy Stalinie, dziś pod zawałem biedak ginie, a nam go, tak po ludzku, szczerze żal...
© Leszek Berger. Tłumaczenie, 2020