Kiedyś z mamą się mieszkało Na Arbacie - to był świat! Teraz leżę tu w szpitalu, Gdzie mnie przygnał wojny wiatr... Pielęgniarki czułe dłonie Nie obchodzą wcale mnie... Zmarł mój sąsiad z prawej strony, A ten z lewej - jeszcze nie. I ten z lewej, nie wiem czemu. Mówił mi przez kilka dni: „Wiesz, że lekarz tydzień temu Nogę amputował ci?" Prawdy w jego słowach nie ma, - To na pewno zwykły żart! „Tylko palce odetniemy", - Lekarz obiecywał fart. Ale sąsiad swoje wiedział, Widać twardy był jak głaz, - Nawet w nocy, kiedy bredził, O mnie mówił cały czas. Wciąż powtarzał, zanim usnął: „Z żoną już nie spotkasz się!.. Gdybyś tylko spojrzał w lustro. Widziałbyś jak z tobą źle!" Gdybym inwalidą nie był, I znów wczuł się w życia smak. To bym sąsiadowi z lewej Wytłumaczył co i jak!.. Stale błagam, płacząc prawie, By mi lekarz lustro dał... Gdyby żył mój sąsiad z prawej, Już bym dawno prawdę znał!
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1995