Prawda subtelna w szykownych ubraniach chodziła. Tak się stroiła dla sierot, ubogich co dnia. Blaga zaś chytrze tę Prawde do siebie zwabiła, Wzięła ją na noc, mówiła, że łóżka są dwa. I łatwowierna tak Prawda spokojnie zasnęła. Spała głęboko i czasem się śmiała przez sen. Blaga podeszła i kołdrę wnet z Prawdy ściągnęła, Wpiła się w nią, nie puszczała, wdychała jak tlen. Potem podniosła się, twarz wykrzywiając szkaradną, W lustro spojrzała, odkryła, co mało kto wie... Nie ma różnicy za grosz między Blagą a Prawdą, Jeśli, rzecz jasna, do naga rozebrać je dwie. Kiedy juz dzień był dla Blagi na dobre zaczęty, Skradła, co mogła i chciała, nie było jej żal. Wzięła portfel, zegarek, klucze, płaszcz, dokumenty Głośno zaklęła, splunęła i poszła z tym w dal. Było już widno, gdy Prawda dostrzegła tę zgubę Nawet krzyknęła "Zakończmy już, proszę, ten pic!" Tylko że wtedy już Prawdy nikt nie brał w rachubę, Wszyscy ją dawno skreślili, nie mogła już nic. Prawda się śmiała, gdy w nią kamieniami rzucali: "Wszystko to fałsz, przecież Blaga zabrała mi strój." Dwaj biedni, kalecy z jej słów protokół spisali, I wyzwiskami wdeptali ją w ziemię jak w gnój.         Ten cały protokół był wielką, oszczerczą tyradą - Ktoś cudze czyny jej poprzypisywał i kpi. Przez to dziś szmata ostatnia nazywa się Prawdą, A Prawda prawdziwa gdzieś leży pijana i śpi. I naga Prawda się wciąż zaklinała i łkała, Przeszła sto chorób, a w długach to tonie do dziś. Blaga, ot tak, czystej krwi jej wierzchowca ukradła, I odjechała, a Prawda już nie ma gdzie iść.
       
Gdzieś jakiś wariat do dzisiaj o Prawdę wojuje, Choć w jego słowach to Prawdy nie znajdziesz, to tchórz. Lecz przyjdzie czas, kiedy Prawda tu znów zatryumfuje, Jak zrobi to samo, co Blaga zrobiła z nią już. Często wypijesz trzy setki w najlepszej kompanii, I nawet nie wiesz, gdzie tego dnia przyjdzie ci spać. Mogą rozebrać... To prawda najświętsza, kochani, I bez wahania będą wszystko, co chcą, sobie brać.    
© Mikołaj Kozak. Tłumaczenie, ?