Katarzyno, Kasiu, Katarzyno! O Twej klasie świadczy każdy ruch. Jak choinka, cenę masz, dziewczyno. Będziesz droższa, włóż modniejszy ciuch. Chcę Cię ubrać w jedwab, tiul, aksamit, W jasny piorun! Znów odwracasz wzrok!? Będziesz od Tamarki większa pani... - Dzięki mnie nie żyje drugi rok. Możesz, Kasiu mierzyć i wybierać. Więc dlaczego w Twoich oczach cień? Co tam życie? Żyć nam, nie umierać, Nie morduję przecież bab co dzień. Katarzyno, dość tych wątpliwości! Chcesz? Koszulę będę w strzępy drzeć, Dobra jest! Jedziemy zaraz w gości! Tak czy owak - jedna kozie śmierć.
© Wacław Kaleta. Tłumaczenie, 1989