Nie Kosmos - metry gruntu luz nade mną. Tu nie ma świąt, wciąż czarny pył się kłębi, Tu mamy spełnić misję swą podziemną - Zdobywcy tej najbardziej ziemskiej z głębin! Tu każdy - cudotwórca i czarodziej! Wydrzemy węgiel aż z otchłani piekła, A gdy paliwo skończy się na spodzie. To skąd pod kotłem diabeł weźmie ciepło?! Złożone, wydarte oskardem Lśni złoto, choć czarne i twarde. My sami też jak diabli, zapyleni, Toż puste stąd pociągi nie wyjadą! Szarpiemy łono naszej Matki-Ziemi, Lecz tam, na górze większa czeka radość. Mkną wagonetki, że aż dusza taje Przelecą niby w filmie o pogoniach I stary żart: “Daj węgla - dar dla kraju!” Czujemy z krwią odcisków na swych dłoniach. Wyrwane, wydarte oskardem To złoto, choć czarne i twarde.         W krąg leje, rowy, żywych miejsc już nie ma, Pamiętaj, popatrz, choć gniew w tobie płonie, Lecz wybacz nam, błogosławiona Ziemio, Że się ryjemy w twoim świętym łonie.             Nie bój się, nie zabłądzisz w czarnym mroku, Ktoś obok jest, gdy pył rozdziera gardła, Więc naprzód, w dół! Dotrzymaj tylko kroku, Toż nasza dłoń labirynt ten przedarła! Wyrwane, wykute oskardem To złoto jest czarne i twarde.
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013