Gdy fale wód potopu światowego W granice brzegów powróciły znów, Gdy spłynął nurt: spieniony, więzła z niego Na Ziemię Miłość, cicho szła, bez słów I znikła w mylę poranka wiosennego, I tak się działo łat już kilka stów... Dziwaków jeszcze sporo jest wśród nas, Wdychają całą piersią złudny gaz. I nie czekam nagród, kar za grzechy, I myśląc, że wdychają prosto tak, Niespodziewanie popadają w takt, W szalony rytm rwącego się oddechu. Zakochanym szlak uściślę z pól, Pieśń radosna będzie im się śnić!.. Żyjąc, miłość wdycham aż po ból! Kocham, a więc znaczy, pragnę żyć! I będą trudy dróg jak na wygnaniu: Bo kraj Miłości - to ogromny kraj! Jej każdy rycerz wnet przed próbą stanie - Ma rozkaz srogi: - Wszystko z siebie daj! Rozłąki potrzebuje, rozstawania, Bez odpoczynku, snu, spokoju - trwaj! Powrotu nie ma, gdy się wpada w szał, - Z nich każdy bez namysłu płacić chciał Najwyższą z cen, rzucając los na szali, By nie dać zerwać, by się mogła wić Ta czarodziejska, niewidzialna nić, Co z uczuć swych misternie tak utkali. A winowajcy zetrą pot Z bezdusznych łbów i tyle, A tu się spełnił marzeń wzlot - “Stań w miejscu, piękna chwilo!” A wielu z tych, co miłość otumani, Choć wołaj, krzycz - nie słyszą, próżny zew, Rachunek słów nie koi ich, nie rani, Lecz w ten rachunek zamieszana krew. A nasza świeca u wezgłowia stanie Tych, których skusił Nimf Miłości śpiew. Ich duszom dane brodzić pośród róż, Ich głosy tum się w takt zlewają już, Z wiecznością w jedno swe oddechy splatać, I spotkać się - z westchnieniem, jak we śnie, Nad przełęczami Niebios albo nie! - Na skrzyżowaniach wąskich dróg Wszechświata. A wybranych świeży wiatru chmiel, Wskrzeszał z martwych albo walił z nóg. - Nie kochając - jakiż życia cel? Więc czyż bez oddechu żyć byś mógł?!
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013