Życie to ruch W górę i w dół, Idziesz bez konwojentów. Sztachniesz się raz, Potem na gaz I skubiesz delikwentów. By kusić los, Bierzesz na skok Zblatowaną draniare. By frajer zmiękł Z bańki go w łeb Pokazujesz „warszawę”. Chodź śledzą nas, Choć grożą nam, Mamy ich gdzieś, mój chłopcze. Nakradłem dość, I właśnie stąd „Pietrowka 38”. Poprawczak, łagier, puszki dwie, Wyroku się nie bałem. Kiedy do sądu wieźli mnie W nos psom się zdrowo śmiałem. Ludowy sąd, Jak ze szkła dzwon. Ludu ja tu nie widzę. Prorok jak lód, Papuga muł, Frajerstwa nienawidzę. Pytania rozbawiły mnie, Na nerwach leszczom grałem. I nie pogodzę nigdy się Z takim sformułowaniem. Do winy nie przyznaje się, Nie raz w kiciu siedziałem. Piszą, że niby jak ten męt Ofiary obrażałem. To fałsz. Podchodzę cicho tuż, Proszę o pugilares. Po co tu nóż, gdzie grabież tu, Zmieniaj sformułowanie. Gdybym dziś pił, Powiedział bym: „Stop, towarzysze mili! Po co tu złość, Wy już mnie dość Karmili i poili.” Każdy oddawał forsę mi, Bez targów, na dzień dobry. Ja dziękowałem zawsze im, Słowem wspierałem dobrym. Brawo by bił mi każdy z was, Przerwałbym tę naradę. I jak profesor rzekłbym wam Dziękuję za uwagę. To podły fałsz, to podły fałsz, Że jak grabieżca grabię. Jak ludziom w oczy spojrzeć mam Z takim sformułowaniem.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?