Miasto zapada w sen, dawno skończył się dzień, Lud pochował się w swoje nory. Każdy męt dobrze wie, jak zarabiam na chleb. Spuść bracie story, Wzmocnij zapory. Nie uratuje ciebie skobel ani mur I nie zaśniesz spokojnie w swej twierdzy. Zrobić skok muszę dziś, wyjdę na żer jak wilk, A Kolka Demin, Stanie mi na świecy. Gdyby nawet cię strzegł anioł lub inny stróż, Gdybyś przypadkiem nie zgasił lampy. Wytrych mam istny cud on zastąpi mi klucz, Pociągnę z gwinta I zawinę fanty. Czyś zobaczył, usłyszał jak dziś liście drżą I twe chude, cherlawe kolana. Znów mi udał się skok, pora zbierać się stąd, Fanty do Żyda I bibka do rana. Na melinie pohulam, będę jadł i pił, Tam śpiewają do taktu gitary, Potem sen, smaczny sen bez koszmarów i krwi, Nie przyśnią mi się Gułagi i nary. Kiedy miasto usypia i nie śpiewa już nikt, Ja zabieram się do swej roboty. Śpijcie mieszczanie w ciepłych mieszkankach swych, Spokojnej nocy, Do przyszłej soboty.
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, ?