Mosty spłonęły, coraz głębsze brody, Tłoczno i czaszek zatrzęsienie tu. Zamknięto wejścia i wyjścia i schody, Droga jest tam, gdzie faluje tłum. Jak spłoszone konie w dyszlowym zaprzęgu - Wyraźnie widać jak mały jest świat - Tłum się przesuwa po zamkniętym kręgu, Krąg jest olbrzymi, orientacji brak. Deszcz pada, błyszczy na szybkach lampionów, Tłum polonezem przez kałuże brnie. Nie ma zapachów, kwiatów, barw i tonów, Jakby z powietrza ulotnił się tlen. Żadne szaleństwo ani też natchnienie, Kręgu nie przerwie choćby płonął świat. Czy to ruch wieczny przez ludzkie cierpienie Bezkresną drogą w nieprzebyty las?
© Henryk Rejmer. Tłumaczenie, 2016