Cios w cios za ciosem i jeszcze jeden i Borys Butkiejew lewy prosty w szczękę wsadza mi, W kąt ringu już zapędził mnie, nie chybił ni o włos, A mnie tu na parkiecie źle i czuję każdy cios. Butkiejew zaś myślał, czekając, by bić: I życie jest dobre i dobrze jest żyć! Sześć! Siedem! Osiem! Leżę wciąż, a swoi wrzeszczą - wstań! Więc wstaję, świat mi w głowie krąży, bije znów ten drań! Może do końca starczy sił, unikam, bronię się, Może ktoś w twarz człowieka bił, bo ja od dziecka nie! Butkiejew zaś myślał, nie przestając szyć: I życie jest dobre i dobrze jest żyć! Trybuny w krzyk, w trybunach ruch - frajera bij, on tchórz! Więc z półdystansu wali w brzuch, na linkach ma mnie już! Ale przedobrzył, chybił raz i w narożniku śmiech, Więc mówię zgięty przed nim w pas: Zmęczyłeś się, weź wdech! A on nie usłyszał, bo dyszał, chciał pić! Tak dobre jest życie i dobrze jest żyć! I znowu bije, zdrowy czart! Widzę, że będzie źle! Bo boks - nie bójka, sport dla odważnych itd. On wsadził ciosy jeszcze trzy i sił się pozbył tak, Że sędzia podniósł rękę mi, którą nie biłem wszak! On leżał i myślał, że dobrze jest żyć! Temu więcej niż wszystko, a temu mniej niż nic!
© Jacek Kaczmarski. Tłumaczenie, 1974
© Kuba Kwaśniewski. Wykonanie, 2011