Raz w królestwie, prawie że idealnym, Gdzie nie straszne wojny, klęski i mór Nagle dzik pojawił się monstrualny, Niczym bawół, albo byk, albo tur. Król - astmatyk oraz gastryk rubaszny - Tylko kaszlem wzbudzał strach u swych sług, A tymczasem ów zwierz dziki i straszny Jednych zjadał, drugich do lasu wlókł... I król wówczas wydał w mig trzy dekrety: Bestię - rzekł - pokonać trzeba dziś nam Czy odważy na to się ktoś z socjety, Czy też z gminu - rękę córki mu dam... A w dotkniętym dopustem tym państwie (Gdy tam wejdziesz, to na skos trzeba iść), Na zabawach spędzał dni i pijaństwie Były strzelec, lecz w niełasce już dziś. Na podłodze legło bractwo na skórach, Brzmiały pieśni, miód się lał, a tu masz... Rozległ się donośny głos trubadura I chwyciła strzelca królewska straż... I król jemu wykaszlał: "Nie będę Prawić ci morałów przemową tą, Ale gdy pokonasz to bydlę wstrętne, To księżniczkę weźmiesz za żonę swą". Na to strzelec: "Coż, nagroda to marna! Na beczkułkę portwajnu mam smak... A księżniczki nie chcę, nawet za darmo - A paskudę ja pokonam i tak..." A król na to: "Bierz księżniczkę i chodu! A jak nie - raz-dwa w loch wnet wtrącę cię, W końcu, córka z królewskiego jest rodu!"... Strzelec odrzekł: "Nawet zabij, lecz nie". I gdy król wciąż ze strzelcem trwał w sporze, Zjadł już potwór większość kobiet i kur I przy samym zamku zaszył się w norze Tenże sam, ów niby byk, niby tur... W końcu wygrał spór, portwajnem się cieszył, A paskudę zabił, po czym się zmył... Tak księżniczkę razem z królem ośmieszył, Przedni strzelec, co w niełasce wciąż był.
© Leszek Michorowski. Tłumaczenie, 2020