Żółte światło widzę we śnie,
zaraz mnie oślepi
Czekaj bracie, jest za wcześnie,
jutro będzie lepiej
Ale jutro nie przynosi
radości mi wcale
Albo piję znów ze złości
albo na czczo palę
Ja za miasto się wymykam
bo mi serce pęka
Tam spotyka mnie osika
i sucha wisienka
Chociaż by stokrotka jedna,
jeden kwiat na wiśni
Nic się tutaj zrobić nie da,
nic po mojej myśli
Pędzę, pędzę w szczere pole,
pustka nie ma boga
Tylko popiół i kąkole
w dal ucieka droga
Przez siedliska wilkołaków,
biegnie lasem, borem
A na końcu tego szlaku
stoi kat z toporem.
|