Tu łapy jodłowe dygocą we mgle
I ptaki zaśpiewać się trwożą,
Ty w lesie zaklętym mieszkanie masz swe,
Lecz wyrwać się z niego nie możesz.
Niechaj bzy opadają, niech trwoży się ptak,
Niech czeremcha na wietrze wysycha,
Wszystko jedno, ja ciebie zabiorę i tak
Do pałacu, gdzie dźwięczy muzyka.
Ktoś czary złe rzucił, klucz zgubił od bram,
By świat twój był dla mnie zamknięty
A tobie się zda, że najpiękniej jest tam,
W tym lesie zaklętym-przeklętym....
Niech bez rosy kwiat więdnie, i drzewo, i krzak,
Niech jutrzenka z chmurami trwa w sporze,
Wszystko jedno, bo na nas gdzieś czeka i tak
Jasny pałac z widokiem na morze.
I kiedyś na pewno nadejdzie ten czas,
Gdy ku mnie podejdziesz, ostrożna,
A ja cię w ramionach poniosę przez las,
Gdzie znaleźć nie będzie nas można...
Ja cię porwę, uwiodę, znak tylko mi daj,
Będę walczył z tą siłą przeklętą!
Proszę, zgódź się, a szałas zamienię ci w raj,
Gdyby pałac nad morzem zajęto...
|