Wypiliśmy po kilka luf,
bimber ze starką dymił z głów,
i nagle alarm, na ratunek trzeba gnać!
Przodownik pracy wpadł pod zwał,
ot, stachanowiec pecha miał
i zasypało właśnie jego, kurna mać!
Miał z krążownika/oficerskie gwiazdki dwie,
wzór dla załogi, to się wie,
do czynu rwał się - no bo któż by, jak nie on?
Węgiel fedrował dzielnie zuch,
jak nie za trzech, to choć za dwóch,
a dziś na łeb mu spadło skały parę ton...
Już winda w ruch, a jeden druh,
po trzech wyrokach, niesie słuch,
do przemyślenia daje nam aktualny stan:
Odkopać go? On jak ten sztorm
znów zacznie tłuc po kilka norm!
Dostanie medal, za to nam podniosą plan!
Działać nerwowo nie jest zdrowo,
tu trzeba z głową, daję słowo,
każdy centymetr trzeba sprawdzić, każdy cal!
służył w Tallinie przy Stalinie,
dziś pod zawałem biedak ginie,
a nam go, tak po ludzku, szczerze żal...
|