Trudno zapomnieć do dzisiaj ten bój -
Śmiercią drżało powietrze,
A z nieboskłonu leciał gwiazd rój
Bezgłośnym deszczem.
Znów jakaś spadła - i słyszę swój głos:
„Ech, żeby przeżyć, wyjść cało!” -
Tak z głupią gwiazdą swe życie i los
Szybko związałem...
„Nam trzeba w górę” - mówili - „i w przód,
I kul nie żałuj wrogowi!”
Druga się gwiazdka potoczy i już
Pagon wam zdobi.
Właśnie myślałem, że może jak raz -
dzisiaj umierać nie trzeba,
kiedy stoczyła najgłupsza się z gwiazd,
w serce wprost z nieba...
Niebo tak pełne gwiazd... jak siana stóg...
Kiedyś każdemu zabłyszczy...
Gdybym nie zginął, też chodzić bym mógł
z „gwiazdą” - jak wszyscy...
Mógłby tę gwiazdę i syn po mnie mieć...
Ot, dla pamięci...
Lśni gwiazda w niebie - i spada w mrok, gdzieś...
Tu - nie ma chęci...
|