Na wspólnych mogiłach krzyży się nie stawia,
Na nich nie płaczą wdowy.
Czasami ludzie obcy przy nich staną.
Wznieca oirień jak kwiat purpurowy.
Niegdyś tu ziemia od żaru konała.
A teraz jest pas granitowy.
Nie nastał czas co mógł określić martwe ciała,
Choćby jednym oddzielnym słowem.
A w wiecznym ogniu - ten czołg płonący.
Zwęglone rosyjskie chaty i śmierć ognista Woroneża.
Tam Berlin w gruzach ginący
I spopielała serce żołnierza.
Nad wspólną mogiła mało kto modły odprawia,
Przyjdą ludzie, pomilczą odejdą.
Na wspólnych mogiłach krzyży się nie staw
Ale czy bez nich jest lżej nam?..
|