Żółty płomień - nadal śnię Nadal chrypię we śnie Czekaj, czekaj - już nie pij Jutro będzie lepiej Rano też wszystko nie tak Już nie ta zabawa Albo na czczo papierosa Albo pijesz z rana.         W knajpach ściany są z zieleni A serwetki z bieli Raj dla błaznów i nierobów (frajerów) A dla mnie jak w celi! W cerkwi brud, kadzideł smród Diakon jest piany Nawet w cerkwi wszystko nie tak, Jak w piśmie pisane. Ja pod górę - ile sił Niech by mi coś wyszło A na górze stary klon A w dolinie wiśnia Gdyby wzgórze opleść bluszczem Miałbym już pół nieba Może bym coś zrobił jeszcze Nic nie jest jak trzeba.         Biegnę polem w górę rzeki Ciemno - nie ma Boga! A w szczerym polu Chabrów łan I w dal ucieka droga Wzdłuż tej drogi czarny las W lesie - Baby Jagi A u kresu drogi tej Kat z toporem nagim. Gdzieś tam konie tańczą w takt Wolno, od niechcenia Wzdłuż tej drogi wszystko nie tak Na końcu znów więzienie I nie cerkiew, i nie knajpa Nic świętego nie ma Nie, chłopaki - coś tu nie tak Nic nie tak chłopaki.        
© Eugeniusz Malinowski. Tłumaczenie, 2004
© Eugeniusz Malinowski. Wykonanie, 2011