Czemu jakoś nie tak rytm odmierza dziś czas,
Skoro nadal, jak dawniej, mnie woła
Las, i niebo, i wiatr. Wiatr, i niebo, i las...
Tylko on z boju wrócić nie zdołał.
Już nie dowiem się nigdy, kto rację z nas miał
W naszych kłótniach namiętnych i sporach.
On dopiero mi dziś, jak brat, bliski się stał,
Kiedy z boju powrócić nie zdołał.
Gdy pogadać z nim chciałem, on milczał, jak grób.
Chciał rozmawiać, gdy milczeć pragnąłem...
Budził mnie skoro świt, mówił: „Miejsce mi zrób...”
A dziś z boju powrócić nie zdołał.
On z moimi wrogami za barki się brał -
W pojedynkę bym im nie podołał.
Jakby wiatr zgasił płomień i wypalił się żar,
Kiedy on z boju wrócić nie zdołał.
Wiosna w pełni, a wiatr naśladuje czyjś ton,
Jakby jego piosenkę mi nucił...
„Dasz zapalić?” - jak co dzień spytałem, lecz on
Nie odpowie, bo z boju nie wrócił.
Dusze naszych poległych chronią nas cały czas,
Roztaczają opiekę w potrzebie.
Niebo w drzewach odbite, jakby wodą był las,
Drzew korony błękitne jak niebo...
Każdy kąt dzieliliśmy. A dziś, gdy go brak,
Miejsca dosyć i przestrzeń dokoła.
Tylko żyć pełną piersią... A ja czuję się tak,
Jakbym sam z boju wrócić nie zdołał.
|