Na blaty od stołów zamienia się drzwi,
Obrusy gotowe, harmonia już gra.
A noce są krótkie, więc dłużą się dni,
Lecz wszystko od dawna jest jasne i tak.
Na ulicach jak dawniej, przed wojną, latarnie się palą,
I jeńców przez miasto prowadzą, sprawdzając ich stan,
Lecz jeszcze pośmiertnie żołnierzom przyznają, przyznają medale,
Bo jeszcze niejeden nie zdoła wyleczyć się z ran.
Już zdobyte sztandary się do defilady szykuje,
Plac Czerwony do święta gotowy jak parkiet już lśni,
Lecz nadal na zachód dowództwo dywizje, dywizje kieruje,
I jeszcze niestety niemało przeleje się krwi.
Nikt wyznać miłości nie zdążył na czas,
I nagle tak wiele przybyło nam wdów.
Płomyczek radości zakopcił i zgasł,
Lecz teraz na pewno zapali się znów.
Ktoś już paski z papieru odkleja i story już ściąga,
Z zaciemnieniem już koniec. Nie zbudzi nas więcej świst kul.
A żołnierz na froncie z dziurawej menażki spirytus pociąga -
Tak łatwiej się znosi i strach, i cierpienie, i ból.
Już się spokój i radość na twarzach zmęczonych malują,
Okopconym ikonom przywraca już ktoś dawny blask,
Lecz z krzyżem czerwonym pociągi na wschód się bez przerwy kierują,
Choć radio nam wmawia, że nie ponosimy już strat.
W ogrodach i parkach zakwitły już bzy,
I w słońcu majowym wygrzewa się świat,
I wkrótce szczęśliwe nam przyśnią się sny
W nagrodę za lata wyrzeczeń i strat.
By obwieścić zwycięstwo, syreny zostaną włączone,
I spiker wzruszony przez radio powtórzy tę wieść,
Lecz jeszcze niejeden kapitan zostanie, zostanie majorem,
I kula zbłąkana swym lotem przyniesie mu śmierć.
Z medalami na piersi już żołnierz do zdjęcia pozuje,
Z obiektywu fotograf zgarbiony wyciera już kurz,
Lecz nadal na zachód dowództwo dywizje, dywizje kieruje.
A nam się zdawało, że wojna skończyła się już.
|