Spłonęły mosty, z rzek wylała woda,
I trupich czaszek długą widać nić.
W świetlaną przyszłość wiedzie jedna droga -
I można tylko z tłumem naprzód iść.
I niczym konie w cuglach, osiodłane,
Co noc, co wieczór, w dzień i skoro świt,
Tłum chodzi w kolo, jak zaczarowany,
Z błędnego koła wyjść nie może nikt.
Malarskie farby deszcz z palety zmywa,
Ucichł polonez. Został tupot nóg.
Zniknęły dźwięki, rytmy, barwy żywe,
I lada chwila w piersi braknie tchu.
Ani natchnienie, ani nawet skrucha
Tych dziwnych zasad nie potrafi znieść -
I to jest właśnie wieczne prawo ruchu,
Ta słynna droga, co ma naprzód wieść.
|