Był czas, kiedy płynąłem wciąż pod prąd - Z głupoty, albo z braku doświadczenia - I marzył mi się stale pierwszy rząd, A w moją stronę nie wiadomo skąd Złośliwe kierowały się spojrzenia. A na tyłach nie jest zbyt wygodnie, Ale za to wszystko lepiej widać, Można wziąć o wiele dłuższy rozbieg I mieć znacznie szersze perspektywy. Na pierwszym planie nic się nie da skryć, Sylwetka żywą tarczę przypomina, Nie chroni jej przed napastnikiem nic. Nóż znacznie łatwiej z tyłu, w plecy wbić, Na pierwszej linii zawsze łatwiej zginąć. A na tyłach nie jest zbyt wygodnie, Ale za to wszystko lepiej widać, Można wziąć o wiele dłuższy rozbieg I mieć znacznie szersze perspektywy. Znów wstecz siedmiomilowy robię krok, Bo pierwszy rząd wyraźnie mi nie służy. Już lepiej wybrać tył i wieczny mrok, Bez wstrząsów mija tam za rokiem rok, Tam każdy chciałby zostać jak najdłużej. Tam na tylach nie jest zbyt wygodnie, Ale za to wszystko lepiej widać, Można wziąć o wiele dłuższy rozbieg I mieć znacznie szersze perspektywy. I choćby upłynęło wiele lat, Choćby wydarzeń nastąpiło wiele, Choćby się nie wiem jak miał zmienić świat, Nie myślcie nigdy o przymiarce szat Primabalerin, władców i liderów. Tam na tyłach nie jest zbyt wygodnie, Ale za to wszystko lepiej widać, Można wziąć o wiele dłuższy rozbieg I mieć znacznie szersze perspektywy. To wszystko prawda, lecz nie będę kryl: Nawet jeżeli piętrzą się przeszkody, Nie róbcie przysłowiowych kroków w tył. Gdy tylko zgromadzicie zapas sił, Stopniowo przesuwajcie się do przodu. A na tyłach nie jest zbyt wygodnie, Ale za to wszystko lepiej widać, Można wziąć o wiele dłuższy rozbieg I mieć znacznie szersze perspektywy.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994